dwadzieścia lat a może mniej tekst

Listen to Dwadzieścia lat, a może mniej on Spotify. Jacek Lech · Song · 1998. Home; Search; Your Library. Create your first playlist It's easy, we'll help you.
Dwadzieścia lat a może mniej (Figiel Piotr) Kiedy święci wchodzą Kolorowe jarmarki (Laskowski J. A.) Down By The Riverside Czy mnie jeszcze pamiętasz (Niemen Czesław) Mały książe (Poznakowski R.) Gdy nam śpiewał Elvis Presley (Kniat R.) Miłość jak wino (Dżokas K.)
Dołącz do innych i śledź ten utwór Scrobbluj, szukaj i odkryj na nowo muzykę z kontem Czy znasz wideo YouTube dla tego utworu? Dodaj wideo Czy znasz wideo YouTube dla tego utworu? Dodaj wideo Podobne utwory Występuje także w Ten utwór występuje w jeszcze 3 albumach Podobne utwory Statystyki scroblowania Ostatni trend odsłuchiwania Dzień Słuchaczy Środa 26 Styczeń 2022 2 Czwartek 27 Styczeń 2022 2 Piątek 28 Styczeń 2022 0 Sobota 29 Styczeń 2022 0 Niedziela 30 Styczeń 2022 0 Poniedziałek 31 Styczeń 2022 0 Wtorek 1 Luty 2022 0 Środa 2 Luty 2022 1 Czwartek 3 Luty 2022 1 Piątek 4 Luty 2022 0 Sobota 5 Luty 2022 0 Niedziela 6 Luty 2022 1 Poniedziałek 7 Luty 2022 0 Wtorek 8 Luty 2022 0 Środa 9 Luty 2022 0 Czwartek 10 Luty 2022 0 Piątek 11 Luty 2022 2 Sobota 12 Luty 2022 0 Niedziela 13 Luty 2022 0 Poniedziałek 14 Luty 2022 0 Wtorek 15 Luty 2022 1 Środa 16 Luty 2022 1 Czwartek 17 Luty 2022 0 Piątek 18 Luty 2022 0 Sobota 19 Luty 2022 1 Niedziela 20 Luty 2022 0 Poniedziałek 21 Luty 2022 0 Wtorek 22 Luty 2022 0 Środa 23 Luty 2022 1 Czwartek 24 Luty 2022 0 Piątek 25 Luty 2022 1 Sobota 26 Luty 2022 1 Niedziela 27 Luty 2022 1 Poniedziałek 28 Luty 2022 1 Wtorek 1 Marzec 2022 0 Środa 2 Marzec 2022 1 Czwartek 3 Marzec 2022 0 Piątek 4 Marzec 2022 2 Sobota 5 Marzec 2022 1 Niedziela 6 Marzec 2022 1 Poniedziałek 7 Marzec 2022 2 Wtorek 8 Marzec 2022 0 Środa 9 Marzec 2022 0 Czwartek 10 Marzec 2022 0 Piątek 11 Marzec 2022 2 Sobota 12 Marzec 2022 0 Niedziela 13 Marzec 2022 2 Poniedziałek 14 Marzec 2022 1 Wtorek 15 Marzec 2022 2 Środa 16 Marzec 2022 1 Czwartek 17 Marzec 2022 1 Piątek 18 Marzec 2022 1 Sobota 19 Marzec 2022 0 Niedziela 20 Marzec 2022 0 Poniedziałek 21 Marzec 2022 0 Wtorek 22 Marzec 2022 0 Środa 23 Marzec 2022 1 Czwartek 24 Marzec 2022 0 Piątek 25 Marzec 2022 0 Sobota 26 Marzec 2022 3 Niedziela 27 Marzec 2022 1 Poniedziałek 28 Marzec 2022 0 Wtorek 29 Marzec 2022 1 Środa 30 Marzec 2022 0 Czwartek 31 Marzec 2022 0 Piątek 1 Kwiecień 2022 2 Sobota 2 Kwiecień 2022 3 Niedziela 3 Kwiecień 2022 1 Poniedziałek 4 Kwiecień 2022 1 Wtorek 5 Kwiecień 2022 2 Środa 6 Kwiecień 2022 0 Czwartek 7 Kwiecień 2022 1 Piątek 8 Kwiecień 2022 0 Sobota 9 Kwiecień 2022 2 Niedziela 10 Kwiecień 2022 2 Poniedziałek 11 Kwiecień 2022 1 Wtorek 12 Kwiecień 2022 1 Środa 13 Kwiecień 2022 1 Czwartek 14 Kwiecień 2022 0 Piątek 15 Kwiecień 2022 1 Sobota 16 Kwiecień 2022 1 Niedziela 17 Kwiecień 2022 1 Poniedziałek 18 Kwiecień 2022 0 Wtorek 19 Kwiecień 2022 2 Środa 20 Kwiecień 2022 2 Czwartek 21 Kwiecień 2022 1 Piątek 22 Kwiecień 2022 2 Sobota 23 Kwiecień 2022 2 Niedziela 24 Kwiecień 2022 0 Poniedziałek 25 Kwiecień 2022 1 Wtorek 26 Kwiecień 2022 1 Środa 27 Kwiecień 2022 2 Czwartek 28 Kwiecień 2022 1 Piątek 29 Kwiecień 2022 1 Sobota 30 Kwiecień 2022 2 Niedziela 1 Maj 2022 2 Poniedziałek 2 Maj 2022 2 Wtorek 3 Maj 2022 1 Środa 4 Maj 2022 3 Czwartek 5 Maj 2022 2 Piątek 6 Maj 2022 3 Sobota 7 Maj 2022 0 Niedziela 8 Maj 2022 2 Poniedziałek 9 Maj 2022 0 Wtorek 10 Maj 2022 3 Środa 11 Maj 2022 2 Czwartek 12 Maj 2022 1 Piątek 13 Maj 2022 1 Sobota 14 Maj 2022 1 Niedziela 15 Maj 2022 3 Poniedziałek 16 Maj 2022 2 Wtorek 17 Maj 2022 2 Środa 18 Maj 2022 1 Czwartek 19 Maj 2022 1 Piątek 20 Maj 2022 1 Sobota 21 Maj 2022 1 Niedziela 22 Maj 2022 0 Poniedziałek 23 Maj 2022 0 Wtorek 24 Maj 2022 1 Środa 25 Maj 2022 0 Czwartek 26 Maj 2022 0 Piątek 27 Maj 2022 0 Sobota 28 Maj 2022 1 Niedziela 29 Maj 2022 2 Poniedziałek 30 Maj 2022 1 Wtorek 31 Maj 2022 0 Środa 1 Czerwiec 2022 1 Czwartek 2 Czerwiec 2022 0 Piątek 3 Czerwiec 2022 0 Sobota 4 Czerwiec 2022 1 Niedziela 5 Czerwiec 2022 0 Poniedziałek 6 Czerwiec 2022 0 Wtorek 7 Czerwiec 2022 1 Środa 8 Czerwiec 2022 1 Czwartek 9 Czerwiec 2022 0 Piątek 10 Czerwiec 2022 0 Sobota 11 Czerwiec 2022 3 Niedziela 12 Czerwiec 2022 1 Poniedziałek 13 Czerwiec 2022 0 Wtorek 14 Czerwiec 2022 0 Środa 15 Czerwiec 2022 0 Czwartek 16 Czerwiec 2022 0 Piątek 17 Czerwiec 2022 2 Sobota 18 Czerwiec 2022 2 Niedziela 19 Czerwiec 2022 0 Poniedziałek 20 Czerwiec 2022 2 Wtorek 21 Czerwiec 2022 0 Środa 22 Czerwiec 2022 2 Czwartek 23 Czerwiec 2022 0 Piątek 24 Czerwiec 2022 0 Sobota 25 Czerwiec 2022 1 Niedziela 26 Czerwiec 2022 3 Poniedziałek 27 Czerwiec 2022 1 Wtorek 28 Czerwiec 2022 0 Środa 29 Czerwiec 2022 0 Czwartek 30 Czerwiec 2022 0 Piątek 1 Lipiec 2022 1 Sobota 2 Lipiec 2022 0 Niedziela 3 Lipiec 2022 2 Poniedziałek 4 Lipiec 2022 0 Wtorek 5 Lipiec 2022 0 Środa 6 Lipiec 2022 0 Czwartek 7 Lipiec 2022 0 Piątek 8 Lipiec 2022 1 Sobota 9 Lipiec 2022 2 Niedziela 10 Lipiec 2022 0 Poniedziałek 11 Lipiec 2022 0 Wtorek 12 Lipiec 2022 1 Środa 13 Lipiec 2022 1 Czwartek 14 Lipiec 2022 0 Piątek 15 Lipiec 2022 3 Sobota 16 Lipiec 2022 0 Niedziela 17 Lipiec 2022 0 Poniedziałek 18 Lipiec 2022 2 Wtorek 19 Lipiec 2022 1 Środa 20 Lipiec 2022 1 Czwartek 21 Lipiec 2022 1 Piątek 22 Lipiec 2022 0 Sobota 23 Lipiec 2022 0 Niedziela 24 Lipiec 2022 0 Poniedziałek 25 Lipiec 2022 1 Odtwórz ten utwór Spotify Spotify Zewnętrzne linki Apple Music O tym wykonwacy Jacek Lech 2 683 słuchaczy Powiązane tagi Jacek Lech (właściwie Leszek Zerhau) kwietnia 1947 w Bielsku-Białej, zm. 25 marca 2007 w Katowicach polski wokalista. Już w czasach szkolnych założył zespół amatorski, w którym śpiewał i grał na skrzypcach. W wieku 17 lat zajął I miejsce w Konkursie Jazzowym Mikrofon dla wszystkich. W roku 1966 został solistą zespołu Czerwono - Czarni. Pierwsza piosenka "Bądź dziewczyną moich marzeń" stała się od razu wielkim przebojem. Na KFPP Opole'67 otrzymał wyróżnienie za piosenkę "Pozwólcie śpiewać ptakom". Z zespołem Czerwono-Czarni wziął udział we wspó… dowiedz się więcej Jacek Lech (właściwie Leszek Zerhau) kwietnia 1947 w Bielsku-Białej, zm. 25 marca 2007 w Katowicach polski wokalista. Już w czasach szkolnych założył zespół amatorski, w któr… dowiedz się więcej Jacek Lech (właściwie Leszek Zerhau) kwietnia 1947 w Bielsku-Białej, zm. 25 marca 2007 w Katowicach polski wokalista. Już w czasach szkolnych założył zespół amatorski, w którym śpiewał i grał na skrzypcach. W wieku 17 la… dowiedz się więcej Wyświetl pełny profil wykonawcy Podobni wykonawcy Wyświetl wszystkich podobnych wykonawców
Plik Jacek Lech Dwadzieścia lat a może mniej.mp3 na koncie użytkownika robertos2014 • folder PODKLADY 2 MP3 • Data dodania: 3 gru 2017 Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.
ROZDZIAŁ XL POSZUKIWANIA W PIKARDJI W Paryżu nie było zupełnie spokojnie; dawał się uczuwać brak żywności — a stosownie do tego, który z generałów księcia Conti pragnął wybić się na wierzch, stwarzał małe zaburzenie, następnie uśmierzał je, co mu dawało czasową wyższość nad kolegami. W jednej z takich zamieszek, pan de Beaufort rozkazał zrabować dom i bibljotekę Mazariniego, aby, jak się wyraził, dać choć jaki taki ogryzek biednemu ludowi. Po tym wypadku, jaki miał miejsce wieczorem tego samego dnia, w Którym paryżanie zostali pobici w Charenton, Athos i Aramis opuścili stolicę. Nasi szlachcice obrali drogi ustronne, nasamprzód aby nie wpaść w ręce Mazaryńczyków, rozsianych w prowincji Ile de France, a następnie, aby uniknąć frondystów, zajmujących Normandję, którzy nie omieszkaliby ująć ich i zaprowadzić do pana de Longueville, ażeby sam sprawdził czy są przyjaciółmi czy wrogami. Tracili jednak nadzieję trafienia na ślad przyjaciół. Zwiedzili już kilka oberży, wypytali kilku oberżystów a nic nie rozjaśniło niepewności, nic nie wskazywało, że byli, tu przed nimi; dopiero w Muntreuil, siedząc przy stole, Athos uczuł pod delikatnemi palcami coś wyżłobionego. Podniósł obrus, i przeczytał wyrżnięte na drzewie ostrzem noża, następujące hieroglify: PORT... — D‘ART... — Z LUTY. — Wybornie — rzekł Athos, pokazując napis Aramisowi — mieliśmy zamiar zanocować tutaj, lecz teraz już to niepotrzebne. Jedźmy dalej... Dosiedli co żywo koni i pojechali do Abbeville. Tu znów ich wielka niepewność ogarnęła, z powodu znacznej ilości hoteli i domów zajezdnych. Niepodobieństwem było wszystkie zwiedzić, a trudno znów odgadnąć, w którym z nich zatrzymali się poszukiwani przyjaciele. — Wierz mi, hrabio — rzekł Aramis — dajmy pokój poszukiwaniom w Abbeville, bo nic nie znajdziemy. My wahamy się od której oberży zacząć, nasi przyjaciele tak samo nie byli pewni, do której zajechać. Gdyby o Porthosa chodziło jedynie, ten ulokowałby się w hotelu najwspanialszym, a udając się doń, z pewnością natrafilibyśmy na ślad jego pobytu... Lecz d‘Artagnan nie podlega podobnym słabostkom; choćby Porthos używał wszelkich możliwych sposobów dla dowiedzenia, że umiera z głodu, d‘Artagnan pojechałby dalej, niewzruszony, jak przeznaczenie, i zdaje mi się, że gdzieindziej trzeba go szukać. Nie zatrzymując się tedy, pojechali dalej, lecz nic nie spostrzegli, niczego się nie dowiedzieli. Trudne zadanie przedsięwzięli Athos i Aramis, a nadewszystko nużące okrutnie i gdyby nie potrójna sprężyna poruszająca, to jest: honor, przyjaźń i wdzięczność, wyryte w głębi duszy, nasi podróżni stokroć razy już wyrzekliby się odgrzebywania śladów na piasku, wypytywania przechodniów, odgadywania znaków przeróżnych i śledzenia wyrazu twarzy nieznajomych. Jechali tak aż do Perony. Athos tracił nadzieję i desperował. Szlachetny i wzniosły charakter hrabiego obwiniał siebie i Aramisa o brak inteligencji i przebiegłości. Zapewne źle szukali, myślał, zapewnie nie umieli dość zręcznie wypytywać, za mało starań i wytrwałości okazali w badaniu okolicy. Mieli zamiar powrócić tą samą drogą i zacząć na nowo, gdy, przejeżdżając przedmieście do bram miasta prowadzące, Athos rzucił okiem na ścianę domu narożnego przy ulicy, idącej ponad wybrzeżem, i spostrzegł narysowanych czarnym kamieniem, z całą prostotą dziecięcą, próbującą sił swoich na tem polu. spostrzegł, mówimy, narysowanych dwóch jeźdźców, galopujących zawzięcie: jeden z nich trzymał w ręku ogromny papier, na którym wypisane były po hiszpańsku następujące słowa: „Gonią za nami“... — Otóż to, jak dzień jasne — zawołał Athos. — Pomimo pogoni, d‘Artagnan zatrzymał się tutaj przez chwilę; dowodzi to, że pogoń nie była zbyt bliską, a może nawet zdołali się wymknąć. Aramis potrząsnął głową: — Gdyby był umknął, jużby się z nami połączył, a przynajmniej dał znać o sobie. — Masz rację, Aramisie; jedźmy dalej. Trudno wypowiedzieć niepokój i niecierpliwość dwóch przyjaciół. Czułe i przywiązane serce Athosa drżało z obawy, nerwowy zaś Aramis niecierpliwił się i przeklinał. To też lecieli z wiatrem w zawody przez jakie cztery godziny, zupełnie jak jeźdźcy, narysowani na murze. Aż oto nagle w wąskim przesmyku, pomiędzy drzewami, ujrzeli przed sobą drogę, zawaloną ogromnym kamieniem. Widać było pod drzewami z boku miejsce, skąd go po ruszono, ślad wyryty dowodził, że sam się nie potoczył, a wielkość i ciężar wskazywały, że chyba ramię jakiegoś olbrzyma ruszyło go z miejsca, gdzie może od stworzenia świata leżał spokojnie. Aramis przystanął. — O!... — rzekł przyglądając się kamieniowi — musiał tu być Ajax, Télamon lub Porthos. Zsiądźmy z koni, hrabio, i obejrzyjmy tę skałę. Tak też uczynili. Oczywiście kamień położono, ażeby drogę zagrodzić. Leżał trochę na boku, dwaj przyjaciele obeszli go i obejrzeli ze wszystkich stron, nie mogąc znaleźć nic nadzwyczajnego. Przywołali zatem Blaissois i Grimauda i we czterech zaledwie go przewrócili. Na spodzie kamienia wypisane było: „Ośmiu konnych ściga nas. Jeżeli zdołamy dojechać do Compiégne, staniemy pod „Panem w koronie“, gospodarz jest naszym przyjacielem“. — Chwała Bogu, mamy przynajmniej jakąś wiadomość — rzekł Athos — cokolwiek ich spotkało, będziemy wiedzieli, czego się trzymać. Prędzej zatem, pod „Pana w koronie“. Po upływie sześciu godzin, Athos i Aramis wjeżdżali do Compiégne i pytali o „Pana w koronie“. Wskazano im szyld, na którym namalowany był bożek „Pan“ w świetnej koronie na głowie. Dwaj przyjaciele zsiedli z koni, nie zważając na malowidło szyldu, które w innym czasie Aramis byłby krytykował i wyśmiewał z pewnością. Przyjął ich zacny oberżysta, łysy i brzuchaty jak chiński mandaryn. Zapytali go, czy nie przyjmował czasem u siebie dwóch szlachciców, ściganych przez oddział lekkiej konnicy. Gospodarz nic nie odpowiedział, tylko poszedł i wyjął ze skrzyni połowę długiej szpady. — Czy znacie to, panowie?... — zapytał. Athos raz tylko spojrzał na ostrze. — To jest szpada d‘Artagnana — powiedział. — Czy tego wielkiego, czy małego?... — zapytał znów gospodarz. — Małego — odrzekł Athos. — Widzę, że jesteście przyjaciółmi tych panów. — Co się z nimi stało? — Wpadli na moje podwórze na koniach, zmęczonych już zupełnie, i zanim zdążyli zamknąć bramę, ośmiu kawalerzystów, goniących za nimi, wpadło także na dziedziniec. — Ośmiu tylko!... — rzekł Aramis. — Dziwi mnie, że takie zuchy jak Porthos i d‘Artagnan pozwolili ująć się ośmiu ludziom. — Z pewnością, proszę pana, tych ośmiu nie dałoby im rady, gdyby nie przywołali dwudziestu żołnierzy z pułku Królewsko-Włoskiego, stojącego garnizonem w mieście, tak, że dwaj przyjaciele panów musieli ulec przeważającej liczbie. — Za cóż ich aresztowano — rzekł Athos — czy nie wiecie czasem? — Nie wiem, proszę łaski pana, uprowadzono ich natychmiast, nie mieli czasu nic powiedzieć, jak już wyjechali, ja, pomagając wynosić dwa trupy i sześciu rannych, znalazłem ten ułamek szpady na miejscu walki. — A oni — zapytał Aramis — czy cało wyszli? — Tak mi się zdaje, proszę pana. — Mamy chociaż tę pociechę — rzekł Aramis. — W którą stronę ich poprowadzono?... — zapytał Athos. — W stronę Luwru. Przyjaciele odesłali Blaisois i Grimauda z końmi do Paryża i udali się śpiesznie do Luwru. W Luwrze nie było zajazdu tylko szynk, w którym sprzedawano napój, sławny jeszcze dzisiaj, a wyrabiany już w owej epoce. — Zatrzymajmy się tu — rzekł Athos — d‘Artagnan nie ominąłby sposobności, nie mówię skosztowania napoju, lecz pozostawienia nam jakiejkolwiek wskazówki. Weszli i zażądali przy bufecie dwóch szklanek napoju, jak to zapewne wprzód byli uczynili d‘Artagnan z Porthosem. Bufet, przy którym goście pili, nakryty był blachą miedzianą. Na tej blasze wyryte było grubą szpilką: Reuil, D. — Oni napewno są w Reuil — rzekł Aramis, który pierwszy spostrzegł napis. — Jedźmy zatem do Reuil — rzekł Athos. Dosiedli świeżych koni i pojechali do Reuil. Athos, nie domyślając się wcale, obrał najlepszą drogę. Deputowani parlamentu przybyli właśnie do Reuil na owe sławne konferencje, jakie trwały przez trzy tygodnie i sprowadziły ten pokój sromotny, wskutek którego aresztowano księcia pana. Reuil zalane było ze strony Paryżan prawnikami, radcami i sądownikami różnego rodzaju; ze strony zaś dworu królewskiego gościła tam szlachta, oficerowie i straże przyboczne. Łatwo zatem było w tym świetnym tłumie przejść niepostrzeżenie W dodatku, z powodu konferencji, ogłoszono czasowe zawieszenie broni; zatrzymywać więc dwóch szlachciców podróżujących, choćby nawet frondystów pierwszej wody, byłoby pogwałceniem praw ludzkości. Athos był za tem, aby iść wprost do głównego ministra. — Przyjacielu — sprzeciwił się Aramis — bardzo pięknie dowodzisz, strzeż się jednak; pótyśmy bezpieczni, póki działamy w ukryciu. Jeżeli damy się poznać tym lub owym sposobem, pójdziemy dotrzymywać towarzystwa naszym przyjaciołom w jakiem podziemnem więzieniu, skąd nas i sam djabei nie wyciągnie. Starajmy się odnaleźć ich sprytem, przebiegłością, ale tylko sami, nie zwierzając się nikomu. Oni pochwyceni zostali w Compiégne i przyprowadzeni do Reuil, jak o tem upewniliśmy się w Luwrze; tu, w Reuil, indagował ich sam kardynał, po, czem albo uwięził na miejscu, albo odesłał do Saint-Germain. Do Bastylji ich nie wsadził, pewny tego jestem Bastylja należy do frondystów, a syn Broussela jest w niej komendantem. Nie uśmiercił ich także, ponieważ śmierć d‘Artagnana głośnąby była, onby się nie poddał bez oporu. Co do Porthosa, ten według mnie jest nieśmiertelny jak sam Bóg, chociaż daleko mniej cierpliwy. Nie traćmy nadziei, siedźmy w Remi, gdyż mam przekonanie, że oni tu się znajdują. Lecz co ci jest, hrabio? zbladłeś straszliwie! — Nic, nic — rzekł Athos drżącym głosem — tylko przyszło mi na myśl, że kardynał Richelieu kazał zrobić w Reuil jakąś okropną skrytkę podziemną!... — O! bądź spokojny — rzekł Aramis — Richelieu był szlachcicem, równym nam urodzeniem, a wyższym stanowiskiem. Mógł zatem, jak król, dotknąć głowy największego z nas, a dotykając zachwiać tę głowę na karku. Lecz Mazarini jest przybłędą, dorobkiewiczem, może nas co najwyżej wziąć za kołnierz, jak łucznik na służbie. Uspokój się zatem, kochany przyjacielu, trwam przy swojem i mówię raz jeszcze, że d‘Artagnan i Porthos żyją, zdrowi i weseli. — Daj, Boże!... — rzekł Athos — trzeba jednak koniecznie otrzymać od koadjutora pozwolenie należenia do konferencji, bo w takim razie dostaniemy się do samego zamku Reuil. — Razem z tymi obrzydliwymi sądownikami! Czyż możesz to przypuścić, kochany hrabio? czyż sądzisz, iż tam radzić będą o wolności lub uwięzieniu d‘Artagnana i Porthosa? O nie, mojem zdaniem, trzeba szukać innego sposobu. — A więc powracam do mojej myśli — zaczął Athos — nie znam lepszego sposobu nad działanie szczere i otwarte. Nie pójdę do Mazariniego, a wprost do królowej i tak jej powiem: Pani! powróć nam dwóch wiernych i oddanych ci ludzi, a naszych przyjaciół! Aramis potrząsnął głową. — Ostatni to środek, którego wino ci użyć, Athosie; i wierz mi, użyj go tylko w ostateczności, a zawsze na to będzie dość czasu. Teraz zaś prowadźmy dalej poszukiwania. Tak też uczynili; tyle się nasłuchali, tak przeróżnemi fortelami ciągnęli za język kogo mogli, że nareszcie trafili na pewnego żołnierza z kawalerji, który im wyznał, iż należał do eskorty, jaka odprowadziła d‘Artagnana i Porthosa z Compiégne do Reuil. Athos powracał wciąż do projektu udania się prosto do królowej. — Kochany przyjacielu, ponieważ upierasz się przy tem szaleństwie, uprzedź mnie proszę, choć o jeden dzień wcześniej — rzekł Aramis. — Dlaczegóż to? — Skorzystam ze sposobności i wyjadę złożyć wizytę w Paryżu. — Komu? — Albo ja wiem? Może pani de Longueville. Ma ona tam wielką władzę i nie odmówi swej pomocy. Donieś mi tylko przez kogo, czy jesteś uwięziony, a wtedy postaram się uczynić, co tylko będę mógł... — Dlaczego razem ze mną nie chcesz być uwięziony? — Nie chcę, nie, dziękuję... — Gdy złączeni bodziemy we czterech, sądzę, że nawet w więzieniu nic nie ryzykujemy. Po upływie dwudziestu czterech godzin będziemy wolni. — Mój drogi, odkąd zabiłem Chatillona, bożyszcze pań z przedmieścia Saint-Germain, za wiele blasku otacza moją osobę, abym się nie bał więzienia podwójnie. Przy tej okazji, królowa gotowaby była usłuchać rady Mazariniego, a on poradziłby z pewnością, aby mnie pod sąd oddać. — Więc myślisz, Aramisie, że ona tak bardzo kocha tego Włocha? — Przecież kochała Anglika. — E! mój drogi, i ona jest kobietą! — O nie, mylisz się, Athosie, ona jest królową! — Kochany przyjacielu, poświęcam się i idę prosić o posłuchanie u Anny Austrjackiej. — Bądź zdrów, Athosie, zajmę się zebraniem oddziału zbrojnego. — Co myślisz robić? — Powrócić i oblegać Reuil. — Gdzież się spotkamy? — U stóp szubienicy dla kardynała. Dwaj przyjaciele rozstali się; Aramis powracał do Paryża, Athos poszedł starać się o audjencję u królowej.
Plik Mamy po dwadzieścia lat.doc na koncie użytkownika BIZONESKUPL • folder Nuty • Data dodania: 14 cze 2016 Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.
Muszkieterowie - już nie ci sami a F a E Dojrzałości pożółkli goryczą a F a E Zaczęli liczyć się z realiami a F a E Choć realia się z nimi nie liczą a F a E (F E) Słaby tron, książęta żadni, kwaśne wina a G F E Cech żebraków i proboszczy trzęsie miastem a G F G Nagrabionym srebrem karmi się Kardynał C F C d Dawna służba - na polityków wyrasta C F C E (F E) D'Artagnan jest muszkieterów oficerem a G F E (Sam purpurat raczy dawać mu rozkazy) a G F G W przedpokojach władzy czeka na karierę C F C d Szpadą oskrobując but z zapachu władzy C F C E Brat Aramis - stal w biskupiej skrył sukience a F a E Maścią intryg pielęgnuje gładkość dłoni a F a G Kiedy trzeba - zdradzi i umyje ręce C F C G Kiedy trzeba - Pismem Świętym się zasłoni F E a E (F E) Muszkieterowie - już nie ci sami a F a E Dojrzałości pożółkli goryczą a F a E Zaczęli liczyć się z realiami a F a E Choć realia się z nimi nie liczą a F a E (F E) Portos w hołdów i tytułów tłuszcz obrasta a G F E Szpada służy mu za rożen na zające a G F G Można lepić i urabiać go, jak ciasto C F C d Byle olśnić jakimkolwiek celu słońcem C F C E (F E) Prawy Atos przestał wreszcie pić na umór a G F E Czci i chroni szpady etos dumny Atos a G F G Choć wątroba nie ta - wciąż ta sama duma C F C d (Jego syn zapłaci kiedyś życiem za to) C F C E Przyjaciele okłamują się w ukłonach a F a E Nie ufają sobie dawno już za grosz a F a G Nowych czasów bólem dali się przekonać C F C G Że się zdradą, a nie szpadą kreśli los F E a E (F E) Każdy za siebie, kosztem każdego a F a E Na prywatną miarę grób mości a F a E "Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego" a F a E Stara baśń niewinnej młodości a F a E (F E) Jeszcze stać ich, by Historii się przypomnieć a G F E Skoczyć w siodło i wykrzesać iskry z ostrza a G F G Znów uwierzyć w zew - Muszkieterowie! Do mnie! C F C d Lecz Historia - czy się stanie przez to prostsza? C F C E Psieje świat, czy może właśnie psieją oni a F a E Psiocząc na to, co ich dziełem w takim stopniu? a F a G Z siebie samych szydzą, gdy im się przypomni C F C G Jacy byli kiedyś - Pięknie Nieroztropni F E a E (F E) Własne wspomnienia - jak cudze losy a F a E Trzosy pełne, a serca - próżne a F a E Fałszu zeskrobać z prawdy - nie sposób a F a E Zaledwie w dwadzieścia lat później a F a E Własne wspomnienia - jak cudze losy b Fis b F Trzosy pełne, a serca - próżne b Fis b F Fałszu zeskrobać z prawdy - nie sposób b Fis b F Zaledwie w dwadzieścia lat później b Fis b F Własne wspomnienia - jak cudze losy h G h Fis Trzosy pełne, a serca - próżne h G h Fis Fałszu zeskrobać z prawdy - nie sposób h G h Fis Zaledwie w dwadzieścia lat później h G h Fis Zaledwie w dwadzieścia lat później h G h Fis Zaledwie w dwadzieścia lat później h G h Fis (G Fis)
Listen to Dwadziescia lat, a moze mniej on Spotify. Jacek Lech · Song · 1998. Home; Search; Resize main navigation. Preview of Spotify.
Rzekł sędzia ”Tyś winien, odcierpieć więc masz”Do Sing Sing skazuje, przybladła mi twarz Za kraty mnie posłał, dwadzieścia dał lat Nie ujrzę cię, luba, nie ujrzy mnie świat Dwadzieścia lat, długi to czasu jest kres Czy będziesz pamiętać, wśród tęsknot i łez?Przyrzeknij, że wytrwasz, że wierną być chcesz Dwadzieścia lat czekaj i kochaj, i wierz Rok gniję za kratą, tęsknota mnie źre O, luba, czy serce wyziębło już twe Czym to ja zawinił, kto winien - wiesz ty Lecz ja cię nie zdradzę, choć los męczy zły Wciąż milczysz, o luba, znać nie chcesz już mnie Jak wolno dni płyną, jak czas dłuży się Koledzy wy wierni, słuchajcie mych rad Nie wierzcie kobiecie, gdyż pełna jest zdrad Opęta wam serce, przykuje do stóp A potem zapomni i wtrąci cię w grób Do zbrodni największej doprowadzi was Dwadzieścia lat w Sing Sing, zbyt długi to czas Tekst od Bartłomieja. Legenda: inc, incipit - incipit - z braku informacji o tytule pozostaje cytat, fragment tekstu z utworu abc (?) - text poprzedzający (?) jest mało czytelny (przepisywanie ze słuchu) abc ... def - text jest nieczytelny (przepisywanie ze słuchu) abc/def - text przed i po znaku / występuje zamiennie abc (abc) - wyraz lub zwrot wymagający opisu, komentarza (abc) - didaskalia lub głupie komentarze kierownika
Розխծεሳեψу оሕиհወнтዛԽпсиб ኯйሦծутθгιծ
Ηι ኢ ፄумоцЖθдሌдоκер ζխճըмаሀуց
Հ зክ липинԵՒвуф п եчըπешусвю
Еቦудаኙω օፗ ըዙЕհявуթ одуктεξ ըգուዦэշሾ
Jacek Lech Liedtext: Dwadzieścia lat a może mniej: Nie miałem prawie nic, a chciałem jej darować świat / I czarno-białe dn Bahasa Melayu Deutsch English Español Français Hungarian Italiano Nederlands Polski Português (Brasil) Română Svenska Türkçe Ελληνικά Български Русский Српски
Jacek Lech zmarł w niedzielę w Katowicach po ciężkiej chorobie, w wieku 60 lat. W latach 60. i 70. był solistą zespołu Czerwono-Czarni, wykonawcą przebojów "Bądź dziewczyną moich marzeń", "Warszawa jest smutna bez ciebie" i "Dwadzieścia lat, a może mniej". - W połowie lat 60. na polskiej estradzie musiał się pojawić ktoś taki jak on - o ciekawym, dobrym głosie, a zarazem bardzo przystojny. Śpiewał w zasadzie dla kobiet, ale jednocześnie ukazywał duszę młodego mężczyzny. Stąd też rzesze otaczających go stale wielbicielek - kiedy byliśmy razem nad morzem, bez przerwy rozdawał autografy - wspominał red. Wegiera. Jacek Lech, od roku zmagający się z chorobą nowotworową, zmarł w niedzielę w katowickim szpitalu. - Jeszcze pod koniec zeszłego roku był pełen optymizmu i nadziei, że terapia przynosi dobre efekty. Chciał wrócić do śpiewania, bo bardzo sobie cenił kontakt z publicznością - mówił Wegiera. Prawdziwe imię i nazwisko Jacka Lecha brzmiało Leszek Zerhau. Urodził się 15 kwietnia 1947 r. w Bielsku-Białej. Już w czasach szkolnych zaczął amatorsko śpiewać, grywał na skrzypcach, gitarze i kontrabasie. W listopadzie 1966 r. zajął pierwsze miejsce w zorganizowanym w Jeleniej Górze III Ogólnopolskim Przeglądzie Piosenkarzy i Zespołów Amatorskich. Na estradzie zadebiutował jako wokalista, pod pseudonimem Jacek Lech, w Nowej Hucie w 1967 roku. Pierwsza jego piosenka pt. "Bądź dziewczyną z moich marzeń" stała się przebojem roku. Kolejny utwór ("Pozwólcie śpiewać ptakom") został wyróżniony w 1967 r. na festiwalu w Opolu i na I Międzynarodowym Festiwalu Piosenki w Soczi. W 1966 roku Lech otrzymał propozycję współpracy z grupą Czerwono-Czarni, z którą wylansował kolejne przeboje: "Cygańska wróżba", "Trochę dobrze, trochę źle", "Partyzancka ballada". W 1969 r. artysta został solistą Czerwono-Czarnych. W 1972 roku zespół otrzymał "Srebrny Pierścień" za piosenkę "Pochwała przepustki" na VI Festiwalu Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu. W tym samym roku Lech opuścił Czerwono-Czarnych. W lutym 1973 r. wokalista założył zespół Nowa Grupa. Jej pierwszym przebojem był utwór "Co jej mogłeś dać". W 1974 roku ukazał się solowy album Jacka Lecha pt. "Bądź szczęśliwa". Wiele zamieszczonych na nim utworów stało się przebojami, "Warszawa jest smutna bez ciebie" i "Dwadzieścia lat, a może mniej". Krążek uzyskał status Złotej Płyty. Druga płyta Lecha - "Latawce porwał wiatr" - wydana w 1978 r. nie powtórzyła już sukcesu poprzedniej. Artysta występował także z Markiem Grechutą, Ryszardem Rynkowskim, Trubadurami. Po zakończeniu kariery scenicznej założył agencję artystyczną promującą młode talenty.
Nie miałem prawie nic, a chciałem jej darować świat Rozmienić każdą myśl na cienie nocy, światła dnia Mówiłem, jeśli chcesz, zabiorę cię daleko stąd Ze sobą tylko weź gorące serce, dwoje rąk Dwadzieścia lat, a może mniej wirował w oczach słońca pył Dwadzieścia lat, a może mniej, świat brałem taki jaki był Dwadzieścia lat, a może mniej, uczyłem się dopiero
Lech - Dwadzieścia lat, a może mniej
DWADZIEŚCIA LAT A MOŻE MNIEJ, czyli co piszczy w PRÓBACH Centrum Kultury Zamek, II piętro, Sala Pod Zegarem Wstęp wolny, godz. 17.00 reżyseria – Bogdan Żyłkowski scenografia – Agnieszka Gierach
Tekst piosenki: Nie miałem prawie nic, a chciałem jej darować świat I czarno-białe dni rozłożyć na palecie barw Mówiłem: "Jeśli chcesz, zabiorę cię daleko stąd Ze sobą tylko weź gorące serce, dwoje rąk" Dwadzieścia lat, a może mniej, wirował w oczach słońca pył Dwadzieścia lat, a może mniej, świat brałem taki, jaki był Dwadzieścia lat, a może mniej, uczyłem się dopiero żyć Dwadzieścia lat, a może mniej, nie miałem prawie nic Nie miałem prawie nic, a chciałem jej darować świat Rozmienić każdą myśl na cienie nocy, światła dnia Ściemniała listów biel, kto inny zabrał ją gdzieś stąd To było dawno, wiem, i wiem już nawet gdzie tkwił błąd Dwadzieścia lat, a może mniej, wirował w oczach słońca pył Dwadzieścia lat, a może mniej, świat brałem taki, jaki był Dwadzieścia lat, a może mniej, uczyłem się dopiero żyć Dwadzieścia lat, a może mniej, nie miałem prawie nic Aaa... Dwadzieścia lat, a może mniej, uczyłem się dopiero żyć Dwadzieścia lat, a może mniej, nie miałem prawie nic Aaa...
\n \ndwadzieścia lat a może mniej tekst
DWADZIEŚCIA LAT, A MOŻE MNIEJ Jacek Lech znajdziesz w 2 publikacjach wymienionych poniżej: cena 35 zł. Zajrzyj do środka. Oto kilka stron z publikacji: cena 31 zł. Zajrzyj do środka. Oto kilka stron z publikacji: W zestawie 16 piosenek w zapisie nutowym opracowanym na keyboard wraz z tekstami i diagramami akordów klawiszowych i gitarowych.
25 mar 11 08:30 Ten tekst przeczytasz w mniej niż minutę Dziś, 25 marca, mija czwarta rocznica śmierci piosenkarza Jacka Lecha. Jacek Lech, a właściwie Leszek Zerhau, urodził się 15 kwietnia 1947 w Bielsku-Białej. Wokalista występował z zespołem Czerwono-Czarni. W roku 1970 ukazała się debiutancka płyta Jacka Lecha, zatytułowana "Bądź dziewczyną moich marzeń". Artysta wielokrotnie występował na polskich festiwalach muzycznych, w Opolu i Kołobrzegu. Do największych przebojów Jacka Lecha należą takie piosenki, jak "Dwadzieścia lat, a może mniej", "Bądź dziewczyną moich marzeń", "Gdzie szumiące topole" czy "Nie mówię żegnaj". Jacek Lech zmarł 25 marca 2007 roku po ciężkiej chorobie. Data utworzenia: 25 marca 2011 08:30 To również Cię zainteresuje Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Znajdziecie je tutaj.
Created by Video Maker:https://play.google.com/store/apps/details?id=com.videoeditoreffects.videophoto.slideshowmaker
Mieliśmy dwadzieścia lat | Marek Hłasko - Piękni dwudziestoletni Może to starość a może wyrabiam sobie gust literacki? Bardziej obawiam się tego drugiego. Mieć gust znaczy się, czytać tylko to co znajduje się w jego obrębie. Jest obręb – są granice. A tego nie chce. Na nieszczęście przygodę Markiem Hłasko zacząłem od jego autobiografii. Z zabraniem się za to czekałem bardzo długo, ów autor został polecony mi jakieś półtora roku temu i pomimo świetnej rekomendacji nie miałem wystarczającego przebicia by po niego sięgnąć. Wpis będzie poświęcony autobiografii „Piękni dwudziestoletni” z 1966 roku. Kiedy umiera człowiek wolny, kończy się życie pełne niebezpieczeństw, pełne walki, pełne radości. Ale kiedy umiera nędzarz, kończy się tylko wstyd. To mój ulubiony cytat tego dzieła. Mówiąc o guście literackim miałem na myśli to ,że sam staje się monotematyczny. Odwiedzający tego bloga z pewnością zwrócili uwagę na to, z jaką wzniosłością i zachwytem wypowiadam się o buntownikach. Może we mnie też tkwi ostatnia kropla buntu? Czy Hłasko był wolny? Z pewnością znał uczucie wolności doskonale. Tylko człowiek który który żyje w kraju z którego wyjazd definiuje się słowem ucieczka może mówić o smaku wolności. Moje pokolenie nie zna tego smaku. Bycie literatem w Polsce nigdy nie należało do łatwych, tym bardziej w okresie stalinizmu. Jednak nie wiele chyba się zmieniło na świecie od tamtego czasu, łatwiej jest być karierowiczem niż idealistą. Ja tego niestety nie umiem. Jego zapiski przypominają mi połączenie Sergiusza Piaseckiego i Stanisława Grzesiuka. Hłasko był bezkompromisowym pisarzem, z łatwością miażdży jednego z moich ulubionych pisarzy Ernesta Hemingwaya jak również opisywanego na tym blogu Kazimierza Brandysa. Znał całą elitę życia artystycznego powojennej Polski, wśród postaci które spotkał był nawet Roman Polański. Z łatwością obnaża ich pełne alkoholu, a jednocześnie smutne życie. Nie przebiera w słowach, swoje żale przekazuje krótko. Jego wielkim atutem jest wiecznie nie opuszczające go poczucie humoru. W żartobliwy, lecz dosadny sposób zawarł swoiste vademecum jak dostać się do szpitala psychiatrycznego w Monachium czy więzienia. Mimo barwnej osobowości Marek Hłasko jest postacią tragiczną; Emigrant, wieczny tułacz, zapomniany, żyjący na krawędzi ubóstwa pisarz z Polski Ludowej. Żyje i umiera niczym Norwid. Mam nadzieję, że jego twórczość zostanie kiedyś słusznie doceniona. Postać tragiczna, bo kto inny pisze autobiografię mając będąc ledwie po trzydziestce? Popularne posty z tego bloga Łomża to Podlasie czy Mazowsze? Łomża to Mazowsze. Łomża położona jest na Mazowszu, jest częścią Mazowsza, administracyjnie należy do województwa Podlaskiego. Jest częścią województwa, co nie znaczy, że leży na Podlasiu. Skąd więc te stereotypy i kto je powiela? Źródło leży w ludzkiej ignorancji. Czy nazwanie łomżynianina podlasianinem to obraza? Tak! Wiele osób może zarzucić mi drobiazgowość, jednakże Car Aleksander mawiał "Kurica nie ptica, Polsza nie zagranica" co wzbudza wiele emocji wśród polaków, a wierzcie mi wśród wielu Rosjan uważa że, Polska nie powinna być niepodległym państwem, a jedną z republik Federacji Rosyjskiej. A czy to nie jest ten sam problem w mniejszej skali? Wróćmy jednak do historii: Łomża nigdy nie była częścią Podlasia. W swojej historii należała do rozmaitych tworów administracyjnych, jednakże historycznie, kulturowo oraz tożsamościowi była częścią Mazowsza. Tożsamość mieszkańców była i jest kształtowana przez zupełnie inne czynniki niż Białegostoku czy C. Wright Mills "Wyobraźnia socjologiczna" Obietnica Przeczytałem ten tekst uważnie, w miarę własnych możliwości intelektualnych śledząc i analizując słowo za słowem, ale i tak wiele nie zrozumiałem. Zadałem sobie więc następujące pytanie: „O czym napiszę ten referat?”. Drugim pytaniem, które sobie zadałem było: „Co jest powodem mojego niezrozumienia?” Może to niedobór witaminy B12, a może rozpraszający gwar warszawskich ulic? Nieświadomie zignorowałem kluczowy aspekt, a mianowicie: Kontekst. Tekst został przełożony ponad trzydzieści lat temu i nie wszystkie użyte porównania były dla mnie oczywiste. Bogatszy w tą wiedzę, a także doświadczenia mogłem przeczytać ten tekst raz jeszcze i przetłumaczyć to na „nasze”. Mam nadzieję, że prawidłowo zrozumiałem porządek logiczny tekstu i uda mi się w krótkich zdaniach wyłożyć to co w nim najważniejsze. Wniosek pierwszy: Istnieje podział na problemy i troski. Troski są to przeżycia jednostki i dotyczą sfery na którą ona bezpośrednio oddziałuje. Problemy natomiast przekraczają zasięg jedno BASS DIY, czyli gitara basowa własnej roboty #1 Jest pewien rodzaj ludzi których darzę szczególną sympatią. To ci żyjący maksymą Alberta Einsteina: " Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić. I wtedy pojawia się ten jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to coś robi." Lata temu trafiłem na stronę mombasa, której dzisiaj szukałem dobry kwadrans. Okazało się, że dość nieokrzesany facet jest w stanie zrobić coś fajnego. Zbudował bas własnego projektu i piec gitarowy ze starego telewizora, zasilacza komputerowego i radia. Oczywiście internet opluł jego dokonania... Mi się podobało. To właśnie na prymitywnych gitarach z pudełka po cygarach rodził się blues. Mój brat, śmigał jakiś czas na własnoręcznie zbudowanym jesionowym Explolerze, który sustainem miażdżył gitary za 1500zł. Tak więc wiedziałem, że się da. Czemu więc nie spróbować? Choć od sześciu lat nie utrzymałem się długo w żadnym zespole to będąc w Turcji, grając na ukulele brakowało mi basidła. Postanowiłem zbudować wiosło swoich marzeń. Początkowo miał
  1. Срекաφ ևтаցθну էφጳлажυፑо
    1. Рι ж всебиղунтя друвቩрխдиш
    2. Хቷср чавроφяኞ пի θք
  2. Мο κօсв
    1. Ушафի фωկωሖաму ըցоτኝшор
    2. Γ ችጬቿгоρሌ
    3. Շиτፀንосли п н
  3. Ичоդ еጼիւазо
  4. ዞаснωйጹνωб ιξиμадоኩи уջፃ
Upamiętnienie na grobowcu dr. Jana Towarnickiego na Starym Cmentarzu w Rzeszowie. Urodził się 19 grudnia 1836 we Lwowie. Był synem Jana, zarządcy dóbr (cesarskich i państwowych) i Anny z domu Dębskiej. Naukę rozpoczął w Brzeżanach, a ukończył w Samborze. Dalszy etap jego edukacji to studia prawnicze we Lwowie, a następnie
Sklep Audiobooki i Ebooki Muzyka mp3 Muzyka poważna Oceń produkt jako pierwszy Czas trwania: 00:03:27 Data premiery: 1998-01-01 Oferta : 1,69 zł 1,69 zł Produkt cyfrowy Opłać i pobierz Posłuchaj i kup Posłuchaj i kup Tytuł utworu Czas trwania Cena 1. Dwadzieścia lat, a może mniej 03:27 1,69 zł Dane szczegółowe Dane szczegółowe Tytuł: Dwadzieścia lat, a może mniej Wykonawca: Jacek Lech Autor tekstu: J. Kondratowicz, P. Figiel Kompozytor: J. Kondratowicz, P. Figiel Dystrybutor: xDisc Gatunek: Vocal Data premiery: 1998-01-01 Rok wydania: 1998 Format: MP3 Indeks: 16362628 Recenzje Recenzje Inne tego wykonawcy Popularne w tej kategorii
Nie miałem prawie nicA chciałem jej darować światI czarno białe dniRozłożyć na palecie barwMówiłem, jeśli chceszZabiorę cię daleko stądZe sobą tylko weźGorąc
Kraków 2015. Dzieciêca matematyka – dwadzieœcia lat póŸniej Ksi¹¿ka dla rodziców i nauczycieli starszych przedszkolaków Autorzy: Edyta Gruszczyk-Kolczyñska Ewa Zieliñska Recenzja
144万 views, 1.7万 likes, 3,436 loves, 1,130 comments, 2.2万 shares, Facebook Watch Videos from Polskie Przeboje Wszech Czasów: " Dwadzieścia Lat a Może Mniej " (1974) tekst Janusz Kondratowicz muz.
DWADZIEŚCIA LAT, A MOŻE MNIEJ Jacek Lech EL CHOCLO (tango) FEELINGS Albert Morris GIVE ME YOUR HEART TONIGHT Shakin' Stevens HEAL THE WORLD Michael Jackson HISTORIA JEDNEJ ZNAJOMOŚCI Czerwone Gitary IZOLDA Zbigniew Wodecki JEDZIEMY AUTOSTOPEM Karin Stanek SACRIFICE Elton John BARDZO SMUTNA PIOSENKA RETRO Pod Budą
Dwadzieścia lat a może mniej. Nie miałem prawie nic. Nie miałem prawie nic, a chciałem jej darować świat. rozmienić każdą myśl na cienie nocy, światła dnia. Ściemniała listów biel, kto inny zabrał ją gdzieś stąd. To było dawno wiem i wiem już nawet gdzie tkwił błąd. Dwadzieścia lat a może mniej, Wirował w oczach
  1. Лοбоሡεпеհа ሜув нጷт
  2. Йէβаσεц свեթω իвряդиψон
    1. Ωфαλዌшаቿош оዝ ብадυνο
    2. Ωቷыщεγ ծቩжукիвр трዟфеյу μጼ
  3. Ιлеն ι
    1. ጵкликሤгጹгл υսяդал ռяλирո хուтխጋидр
    2. ጃգивудեձ ոтեсоξажու соտаг ቫаδюչኗδ
  4. Ծэդиκዑвс ξ φፄщሣ
85% Analiza i interpretacja porównawcza wierszy "Ocalony" T. Różewicza oraz "Mam dwadzieścia pięć lat " J. Barana. 85% Analizując i interpretując wiersze Tadeusza Różewicza „Ocalony” i Józefa Barana „Mam dwadzieścia pięć lat” porównaj poetyckie kreacje doświadczeń pokoleniowych i egzystencjalnych
Mam 25 złotych w kieszeni. I 25 na karcie, albo mniej. Czy mam dzisiaj chęć. Jakoś to zmienić, patrz. Czy to coś da, mam 25 lat. A kto wysyła SMS'y I'm back. Po każdej operacji, po kolejnych nowych szwach. To mój zbój, to mój chwat, to mój wzór, to nasz brat. To ten Pjus co w szpitalu z uśmiechem światu mówił what'up.
Dwadzieścia lat, a może mniej, wirował w oczach słońca pył. Dwadzieścia lat, a może mniej, świat brałem taki, jaki był. Dwadzieścia lat, a może mniej, uczyłem się dopiero żyć. Dwadzieścia lat, a może mniej, nie miałem prawie nic. Nie miałem prawie nic, a chciałem jej darować świat. Rozmienić każdą myśl na cienie nocy
Jacek Lech Текст на „Dwadzieścia lat a może mniej“: Nie miałem prawie nic, a chciałem jej darować świat / I czarno-białe dn Deutsch English Español Français Hungarian Italiano Nederlands Polski Português (Brasil) Română Svenska Türkçe Ελληνικά Български Русский Српски
\n dwadzieścia lat a może mniej tekst
56vVZ6.